Wystarczy wędrować po wydeptanej ścieżce. Na nasypie tory pod spodem rzeczka a wszystko bez żadnych barierek sprawia całkiem fajne wrażenie. Kilka fotek chwila oddechu i jedziemy dalej.
Na pierwszej krzyżówce kręcimy w prawo i po kilku km jesteśmy w Runowie. Cały obszar zamku świetnie utrzymany, przystrzyżona trawa zadbane jeziorko, parking z kostki. Z zamku pozostały już tylko ruiny ogrodzone taśmą z zakazem wstępu. Na terenie spory ruch, część ludzi biwakuje przy stawie, część spaceruje a inni z których my bierzemy przykład wybierają restaurację.
Na wejściu reklama balu sylwestrowego za 3 dni balowania z noclegiem w hotelu, wyżywieniem i co najciekawsze w strojach z epoki świetności pałacu o ile dobrze pamiętam 650 zł/os. Jedzenie dobre w przystępnych cenach. Ja tradycyjnie wybieram danie które w domu jadam od święta, tym razem pierogi z kapustą i mięsem.
Dalej jedziemy na zaprzyjaźnioną stację benzynową Moya w Więcborku na darmową (niestety nie dla wszystkich) kawkę. Żeby nie było nudno wracamy inną trasą przez Sępólno - Koronowo i Bydgoszcz do domu trafiając ok 19. Po drodze mijamy sporo motocyklistów podobnie jak my wykorzystujących ostatki ciepła. Miło spędzone niedzielne popołudnie, 180km nawinięte więc spokojnie można zaparkować moto w garażu.